Praktyki zagraniczne 2016 Hiszpania/Niemcy
Filmy z praktyk zawodowych
Relacja z praktyk zawodowych
1 tydzień
Wszystko zaczęło się pierwszego maja kiedy to o 3 rano wyruszyliśmy na przygodę naszego życia. Pewnym było, że będzie ona obfitować w wiele cennych doświadczeń, niezapomnianych przygód i wspaniałych wspomnień. Już pierwszego dnia kiedy czekaliśmy na samolot widać było podekscytowanie ze strony niektórych uczestników. Po przelocie z Warszawy do Paryża i z Paryża do Malagi mieliśmy przyjemność uczestniczyć w spotkaniu organizacyjnym na plaży. Naturalnie nie obyło się bez kąpieli, a Pani Aneta(koordynatorka projektu) zadbała o to ,abyśmy już pierwszego dnia skosztowali wszystkich tradycyjnych hiszpańskich potraw. Następnie udaliśmy do miejsca docelowego naszej podróży, Granady. Podczas gdy wchodziliśmy do hotelu wciąż mieliśmy przed oczami piękny krajobraz ,przez który bezpiecznie przewiózł nas miły pan kierowca. Resztę dnia spędziliśmy na rozpakowywaniu i odpoczywaniu po podróży.
Drugi dzień w słonecznej Granadzie spędziliśmy na trasie po „miradores”,czyli po naszemu tarasy widokowe. Wszyscy byli pod wielkim wrażeniem panoramy jaką uraczyło nas to piękne miejsce. Oczywiście spacery po nieznanej okolicy są dużo zabawniejsze kiedy korzysta się z tzw. „skrótów” :).Gdy już dotarliśmy do miejsca zakwaterowania, po krótkim odpoczynku wyruszyliśmy zwiedzać miasto we własnym zakresie. Każdy chciał się dowiedzieć gdzie mieszczą się sklepy z pamiątkami, fast-foody i markety. Wyczerpani tak intensywnym dniem, wróciliśmy do hotelu aby oddać się słodkiemu snu…
Kolejnego dnia od rana mieliśmy zorganizowaną wycieczkę do muzeum nauki El Parque de las Ciencias (coś a`la Warszawskie Centrum Kopernika).Dowiedzieliśmy się wielu ciekawych rzeczy i staraliśmy się skorzystać z każdej możliwej atrakcji, ale było tego zbyt wiele aby to opisać w tej skrótowej relacji. Zwiedzanie zakończyło się pięknym widokiem ze szczytu umiejscowionej tam wieży. Po obiedzie, część grupy w ramach czasu wolnego wybrała się do parku na zboczach znajdującej się nieopodal góry. Podróż w nieznane zaowocowała wieloma wspólnymi zdjęciami i niezmiennie pięknymi widokami. Palmy, fontanny, palmy, kaktusy, palmy, akwedukty i budowle ociekające typową kulturą orientu. Tym oto spacerem podsumowaliśmy dzień trzeci. I jeszcze palmy.
W środę z samego rana wyruszyliśmy na największą farmę fotowoltaiczną w Andaluzji. Pablo chętnie odpowiadał nam na wszystkie pytania, dzięki czemu poznaliśmy różnice produkowania oraz przesyłania energii w Hiszpanii. Po przekazaniu najważniejszych informacji przyszedł czas na zdjęcia ,gdzie również widać naszego przewodnika. Po obiedzie wybraliśmy się razem z Antonio na mecz piłki nożnej ,Polska-Hiszpania. Spotkanie zakończyło się remisem ,ale obie strony były wyraźnie zadowolone. Po raz kolejny zakończyliśmy dzień na miłym wypoczynku w pokojach po wyczerpujących zajęciach sportowych.
W czwartek natomiast pojechaliśmy na spotkanie organizacyjne do siedziby naszego pracodawcy. Szef przedstawił nam swoje wymagania wobec nas I zapytał, czego my oczekujemy od niego. Opowiedział trochę o firmie po czym przedstawił naszych opiekunów. Bariera językowa nie okazała się dużą przeszkodą, ponieważ na szczęście każdy śmieje się w tym samym języku, a gestykulacja jest równie efektywna. Po powrocie już tradycyjnie mieliśmy chwile dla siebie. Pogoda tego dnia nas nie rozpieszczała. Co chwile padało ,a słońce wyjątkowo schowało się za chmurami, dlatego wykorzystaliśmy ją na wspólne rozmowy I gry w hotelu.
Następny dzień przyniósł nam kolejną wycieczkę ,tym razem do biogazowni. Piękne pole na tle stromego urwiska okazało się stertą bio-odpadów przykrytych ziemią ,spod
której wydobywany był gaz. Ku naszemu zdziwieniu ,w całej elektrowni był tylko jeden większy budynek oraz tzw. “maszynownia”. Morales opowiedział nam o swojej pracy ,oraz różnicy wydobywania I oczyszczania gazu w Polsce I Hiszpanii. Wizyta ta była krótka ,ale bardzo pouczająca. Pomimo tego, że na chwile zgubiliśmy kierowcę szybko wróciliśmy do miejsca zakwaterowania. Wiedząc ,że następnego dnia czeka nas wielka wyprawa, udaliśmy się na zasłużony odpoczynek…
7 maja 2016 r -Ta data będzie nam się do końca życia kojarzyć z wielką wyprawą po nieznanych szlakach. Bez przewodnika ruszyliśmy przed siebie po pięknych kanionach “Los Cahorros”. Drogi często się rozwidlały, a perspektywy “skrótów” skutecznie kusiły. Z 9 km trasy udało nam się pokonać odległość 17 km. Chwile zawahania I słabości nie powstrzymały nas od kontynuowania przeprawy przez piękne zakątki tego tajemniczego miejsca. Niesamowite widoki dawały nam mnóstwo energii dzięki czemu trasa zdawała się przyjemnym spacerem. Była to cudowna okazja do zrobienia kilku fotek, sprawdzenia własnej kondycji oraz poczucia humoru. Przez całą trasę towarzyszył nam dzielny przyjaciel z Rosji. Co czasami wzbudzało nasz niepokój. Po około 8 godzinach wróciliśmy do hotelu i jeszcze długo wspominaliśmy te piękne wspólne chwile.
2 i 3 tydzień
Drugi tydzień minął o wiele spokojniej. Skończyły się żarty, a zaczęła się ciężka praca. Posłuchajcie zatem niesamowitej historii o nabieraniu cennych doświadczeń.
Pierwszego dnia odbyło się wstępne szkolenie, przed zajęciami na farmie fotowoltaicznej w „Escuchar”. Poznaliśmy podstawowe hiszpańskie słowa używane w pracy, techniki montażu i demontażu paneli o nowych zasadach działania. Już na hali kilka osób nauczyło się wieeeeele .
Reszta tygodnia wyglądała tak samo. O 7:30 śniadanie ,podróż na farmę fotowoltaiczną, podział na grupy i do roboty! Każdemu codziennie były przydzielane inne zadania. Wykonywanie pomiarów w celu bezpośredniego wykrycia uszkodzonego kolektora (roto placa). Wymiana niepoprawnie funkcjonujących paneli. Manualna konserwacja powierzchni odpowietrzających inwerterów. Zabezpieczanie przewodów, oraz złączek MC3, MC4 przed zagrożeniami atmosferycznymi. Tak wiele spędzonego czasu z naszymi opiekunami, zaowocowało w poznanie wielu nowych, przydatnych słówek po hiszpańsku, oraz nawiązaniu nowych kontaktów, mogących się przydać w przyszłości. Humor dopisywał nam cały czas, czego nie można już powiedzieć o pogodzie. Pierwszy tydzień praktyk przywitał nas nieprzerwanym deszczem, co było dla nas lekkim szokiem, bo przecież Hiszpania to słoneczna kraina (Tak mówią w telewizji…).
Drugi tydzień, druga farma, te same zadania…Ale uwaga! Pablo, Julio i Edwardo tym razem dali nam duży kredyt zaufania. Wszystkie zadania wykonywaliśmy osobno i bez nadzoru. Taka praca była dużo bardziej emocjonująca i pouczająca. Myślę ,że z ręką na sercu wszyscy tutaj możemy powiedzieć, że wiele się nauczyliśmy i na zawsze zapamiętamy pobrane tutaj nauki, od najwyższej klasy fachowców.
Na zakończenie tygodnia ciężkiej pracy, wybraliśmy się na tak zwane „Via Ferraty”,czyli trasy wspinaczkowe, prowadzone po pionowych scianach naturalnie wyrzeźbionych skałach. Nieamowite wrażenia, wspaniali instruktorzy i masa wspomnień. Jest to zdecydowanie jedna z tych rzeczy ,których należy w życiu spróbować, ale nie ma po co się rozpisywać…
„Aksamitny wiatr delikatnie muska moje ciało, a plusk wody jakoby ptaków śpiew, uspakaja mą dusze…”
W niedziele, trzeciego tygodnia wyjazdu, udaliśmy się wraz z „Erasmus Granada” ,na playa de Bolonia. Jedną z najpięniejszych plaż w Hiszpanii. Tuż po dotarciu na miejsce ujrzeliśmy przepiękną ,czystą, turkusową wodę. Muzyka, piłka, słońce i mnóstwo młodych ,świetnie bawiących się ludzi. Czego chcieć więcej? Jak się później okazało, jedyne czego nam brakowało tego pięknego dnia, to krem do opalania…
Tekst: Bartłomiej Wożniak